- Lilly widziałaś moją sukienkę ? - usłyszałam zmierzający do mnie głos Perrie.
- Chyba jest w praniu. - odpowiedziałam zamykając walizkę. To będą długie wakacje.
- Lilly, Perrie ! Zaraz odjeżdżamy. - krzyknęła moja macocha. Słowo 'macocha' zazwyczaj źle się kojarzy, np. Macocha z Kopciuszka. U mnie jest całkiem inaczej. Moja macocha jest wspaniała. Mam macochę, ponieważ moja mama umarła przy porodzie, a mój tato około 4 lat później poznał Ashley. Miała ona córkę w tym wieku co ja, mąż ją zostawił i tak właśnie mam kochaną macochę i siostrę Perrie.
- Lilly czekamy. - z zamyślenia wyrwał mnie głos Perrie.
- Już, już. - wzięłam bagaże, które wylądowały w bagażniku.
Teraz jadę na wakacje do Londynu, do siostry mojej macochy. Pracuje ona cały dzień, a czasami noc, ale lepsze to niż siedzenie całych wakacji z babcią i dziadkiem. W Londynie Perrie ma najlepszą przyjaciółkę Arianę. Widują się co rok w wakacje i czasami w ferie zimowe. Ja tam nikogo nie znam, zazwyczaj po prostu spędzam czas z Perrie i Arianą.
- Dziewczynki. Macie tu bilety i gdy tylko wylądujecie dzwońcie do cioci Amy. Kocham was. - macocha przytuliła nas i dała buziaka w policzek. - No leccie, zanim się rozkleję. - Razem z Perrie pożegnałyśmy się z rodzicami i poszlyśmy na samolot.
- Zajmuję miejsce przy oknie. - krzyknęła Perrie.
- Niee. Nie będę cię później wypuszczać do toalety co 10 min. - odpowiedziałam biorąc plecak.
Perrie udała naburmuszoną.
- No chodź już. - wzięłam ją za rękę w stronę samolotu.
Po kilkunastu minutach wylecieliśmy. Perrie pchała się na mnie podziwiając widoki, ale i tak po kilku minutach wyciągnęła poduszkę i zasnęła. Ja postanowiłam zrobić to samo.
- Chyba jest w praniu. - odpowiedziałam zamykając walizkę. To będą długie wakacje.
- Lilly, Perrie ! Zaraz odjeżdżamy. - krzyknęła moja macocha. Słowo 'macocha' zazwyczaj źle się kojarzy, np. Macocha z Kopciuszka. U mnie jest całkiem inaczej. Moja macocha jest wspaniała. Mam macochę, ponieważ moja mama umarła przy porodzie, a mój tato około 4 lat później poznał Ashley. Miała ona córkę w tym wieku co ja, mąż ją zostawił i tak właśnie mam kochaną macochę i siostrę Perrie.
- Lilly czekamy. - z zamyślenia wyrwał mnie głos Perrie.
- Już, już. - wzięłam bagaże, które wylądowały w bagażniku.
Teraz jadę na wakacje do Londynu, do siostry mojej macochy. Pracuje ona cały dzień, a czasami noc, ale lepsze to niż siedzenie całych wakacji z babcią i dziadkiem. W Londynie Perrie ma najlepszą przyjaciółkę Arianę. Widują się co rok w wakacje i czasami w ferie zimowe. Ja tam nikogo nie znam, zazwyczaj po prostu spędzam czas z Perrie i Arianą.
- Dziewczynki. Macie tu bilety i gdy tylko wylądujecie dzwońcie do cioci Amy. Kocham was. - macocha przytuliła nas i dała buziaka w policzek. - No leccie, zanim się rozkleję. - Razem z Perrie pożegnałyśmy się z rodzicami i poszlyśmy na samolot.
- Zajmuję miejsce przy oknie. - krzyknęła Perrie.
- Niee. Nie będę cię później wypuszczać do toalety co 10 min. - odpowiedziałam biorąc plecak.
Perrie udała naburmuszoną.
- No chodź już. - wzięłam ją za rękę w stronę samolotu.
Po kilkunastu minutach wylecieliśmy. Perrie pchała się na mnie podziwiając widoki, ale i tak po kilku minutach wyciągnęła poduszkę i zasnęła. Ja postanowiłam zrobić to samo.
------ Kilka godzin później ------
- Lilly ! Lądujemy. - obudziła mnie Perrie. Przetarłam powieki. Widok był piękny. Wysiadłyśmy i od razu rzuciła mi się w oczy kobieta z wielką kartką na której pisało. ' Perrie, Lilly. ♡ '. Gdy to zobaczyłam usmiechnęłam się szeroko. Amy gdy nas zobaczyła pobiegła i przytuliła. Wzięłyśmy bagaże i pojechałyśmy do domu naszej cioci. Jej dom nie był mega duży, ale bardzo elegancki. I był basen z tyłu. Miałam pokój razem z Perrie. Były osobne łóżka. Pokój był duży i miałyśmy własną łazienkę. Był już wieczór więc razem z Perrie zjadłyśmy kolację i poszłyśmy spać. Rano wyszłyśmy przywitać Arianę.
- Perrie, Lilly ! - podbiegła i przytuliła nas.
- To co robimy ? - zapytała Perrie.
- Zaraz poznam was z Zaynem, Harrym, Oliverem, Taylor, Louisem i Eleanor.
Poszłyśmy i Ariana przedstawiła nam wszystkich.
Najbardziej zakolegowałam się z Eleanor. Chłopcy grali do wieczora.
- Co robimy wieczorem ? - zapytał Zayn.
- Może pojedziemy na plażę ? Ally organizuje ognisko. - powiedziała Eleanor.
- Okej. - odpowiedział i poszliśmy do domów.
Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się na plażę.
Razem z Perrie poszłyśmy przed drzwi. Gdy już auto stanęło Pezz wsiadła jako pierwsza. Dla mnie nie było miejsca.
- Chodź na kolana. - zaproponował Harry. Gdy przechodziłam żeby usiąść mu na kolanach ktoś złapał mnie za biodra i posadził na swoich kolanach. Obejrzałam się do tyłu i zobaczyłam Olivera. Po kilku minutach oparłam głowę o jego klatkę piersiową. Czułam czyjś wzrok na sobie więc rozejrzałam się. W lusterki dostrzegłam wzrok Zayna. Zayn widząc że go mierzę spojrzał na drogę i uśmiechnął się delikatnie. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy. Wyszłam a Eleanor podeszła do mnie.
- Co to było ? Harry cię wolał, a ty wylądowałaś u Olivera. - szeptała.
- Sama nie wiem. Tak jakoś... - odpowiedziałam, a ona podniosła brew. Wzięłyśmy nasze rzeczy i ruszyłyśmy na plażę.
- Perrie, Lilly ! - podbiegła i przytuliła nas.
- To co robimy ? - zapytała Perrie.
- Zaraz poznam was z Zaynem, Harrym, Oliverem, Taylor, Louisem i Eleanor.
Poszłyśmy i Ariana przedstawiła nam wszystkich.
Najbardziej zakolegowałam się z Eleanor. Chłopcy grali do wieczora.
- Co robimy wieczorem ? - zapytał Zayn.
- Może pojedziemy na plażę ? Ally organizuje ognisko. - powiedziała Eleanor.
- Okej. - odpowiedział i poszliśmy do domów.
Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się na plażę.
Razem z Perrie poszłyśmy przed drzwi. Gdy już auto stanęło Pezz wsiadła jako pierwsza. Dla mnie nie było miejsca.
- Chodź na kolana. - zaproponował Harry. Gdy przechodziłam żeby usiąść mu na kolanach ktoś złapał mnie za biodra i posadził na swoich kolanach. Obejrzałam się do tyłu i zobaczyłam Olivera. Po kilku minutach oparłam głowę o jego klatkę piersiową. Czułam czyjś wzrok na sobie więc rozejrzałam się. W lusterki dostrzegłam wzrok Zayna. Zayn widząc że go mierzę spojrzał na drogę i uśmiechnął się delikatnie. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy. Wyszłam a Eleanor podeszła do mnie.
- Co to było ? Harry cię wolał, a ty wylądowałaś u Olivera. - szeptała.
- Sama nie wiem. Tak jakoś... - odpowiedziałam, a ona podniosła brew. Wzięłyśmy nasze rzeczy i ruszyłyśmy na plażę.
( http://www.polyvore.com/call_it_magic_true/set?id=140578640 )
( http://www.polyvore.com/call_it_magic_true/set?id=140576179 )
Z daleka było widać ogień, dużo ludzi i było słychać głośną muzykę. El poszła do Lou i razem szli za rękę. Ja szłam koło Ariany i Harry'ego. Zajęliśmy leżaki.
- Chcesz coś do picia ? - zapytał Harry.
- Jasne. Wybierz coś. - uśmiechnęłam się co on odwzajemnił.
Oliver zajął leżak koło mnie. Zayn wyciągnął kilka skrętów. Każdy brał po buchu.
- Shotgun. - powiedział Lou do El. Wyglądali przesłodko.
El podała mi skręta. Zaciągnęłam się i podałam Oliverowi.
- Chodźmy do wody. - stanął przed nami Zayn.
- Okej. - powiedział Oliver i ściągnął koszulkę. Miał wszędzie tatuaże. Rozebrałam się i poszliśmy razem. Woda była bardzo zimna. Weszłam do ud. Obróciłam się w stronę plaży i patrzyłam na tańczących ludzi.
- Aaa! - krzyknęłam gdy ktoś oblał mnie dużą ilością wody. Spojrzałam na śmiejącego się Zayna. - Co ty robisz ?
Nie odpowiedział tylko dalej się śmiał. Wyszłam szybko z wody. Szukałam ręcznika w torbie.
- Super nie wzięłam nawet ręcznika. - powiedziałam sama do siebie.
- Trzymaj. - powiedział Oliver i otulił mnie ręcznikiem.
- Dzięki. - czułam że policzki robią się różowe.
- Chcesz coś do picia ? - zapytał Harry.
- Jasne. Wybierz coś. - uśmiechnęłam się co on odwzajemnił.
Oliver zajął leżak koło mnie. Zayn wyciągnął kilka skrętów. Każdy brał po buchu.
- Shotgun. - powiedział Lou do El. Wyglądali przesłodko.
El podała mi skręta. Zaciągnęłam się i podałam Oliverowi.
- Chodźmy do wody. - stanął przed nami Zayn.
- Okej. - powiedział Oliver i ściągnął koszulkę. Miał wszędzie tatuaże. Rozebrałam się i poszliśmy razem. Woda była bardzo zimna. Weszłam do ud. Obróciłam się w stronę plaży i patrzyłam na tańczących ludzi.
- Aaa! - krzyknęłam gdy ktoś oblał mnie dużą ilością wody. Spojrzałam na śmiejącego się Zayna. - Co ty robisz ?
Nie odpowiedział tylko dalej się śmiał. Wyszłam szybko z wody. Szukałam ręcznika w torbie.
- Super nie wzięłam nawet ręcznika. - powiedziałam sama do siebie.
- Trzymaj. - powiedział Oliver i otulił mnie ręcznikiem.
- Dzięki. - czułam że policzki robią się różowe.
- Chciałabyś jutro wieczorem wyskoczyć na imprezę do klubu niedaleko ? - zapytał Oliver.
- Jasne! Znaczy... okej. - uśmiechnęłam się.
- Świetny pomysł Oliver. Ei słuchajcie ! Jutro wieczorem idziemy do klubu! - krzyknął Zayn i puścił mi oczko. Widziałam że Oliver siedział wkurzony i zaciskał pięści. Ubrałyśmy się.
Po kilku drinkach tańczyliśmy. El z Lou, Ariana z jakimś chłopakiem, Harry z Perrie, Ja z Oliverem, Taylor siedziała z jakimś chłopakiem, a Zayn tańczył z chudą blondynką.
- I jak ci się podoba w Londynie ? - zapytał Oliver.
- Jest okej.
- Przejdziemy się ?
- Jasne.
Szliśmy po plaży, a woda delikatnie obmywała nam stopy.
Rozmawialiśmy o wszystkim. Bardzo miło spędzało mi się z nim czas. Gdy wróciliśmy wszyscy leżeli na leżakach. Oliver usiadł, a moje miejsce zostało zajęte przez śpiącą Perrie. Oliver spojrzał na nią i poklepał miejsce przed nim na leżaku. Usiadłam i oparłam głowę o jego klatkę piersiową. Powoli zasypiałam odrysowując jego tatuaże palcem.
---------- Rano ----------
Podniosłam przeciągając się. Ubrałam luźne dresy i jakąś bluzkę. Poszłam do toalety, zmyłam makijaż i związałam włosy w niedbały kok. Zeszłam na dół czując wspaniały zapach naleśników. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam...
Witam :) Oto pierwszy rozdział.
Mam nadzieję, że komuś się spodoba :)
Jeżeli będzie 5 komentarzy to zacznę pisać nową część.